piątek, 10 stycznia 2014

Rondel

Sprzęty gospodarstwa nauczycielskiego zmieściły się na jednym wozie. Pod starym domem zeskoczyłam z wozu wprost w ramiona męża., który zaniósł mnie przez próg do swego domu. Ignacy pomógł ponosić sprzęty, walizki, pudła i pudełka do pokoju, do kuchni do sieni. Matki męża w domu nie było. W kuchni na stole leżał chleb i stał krucyfiks.

Pewnej niedzieli zwiedziłam dom od strychu do piwnic i zaniosłam do kuchni owinięty w ścierkę stary, miedziany rondel. Matka męża krzyknęła: "Zostaw, to nie twoje. Wnuczek Lwa Mejera żyje i jemu to oddasz". Za chwilę, która trwała dość długo, dodała kilka zdań następującej opowieści:
" Miał 10 lat, gdy uciekł ze stawisk z domu dziadka - kowala Lwa Mejera, gdy Niemcy ich zabierali na roztrzelenie w 1941 roku. Szloma - wujek ocalał, bo zabrali go Rosjanie i wcielili do armi radzieckiej. Gdzie był Jankiel - nie wiem. W styczniu 1945 roku przywędrował do nas bez dokumentów, obdarty, bardzo chudy i bosy. Bałam się(odebrano wtedy siłą siodła kńskie, rowery, ciepłą odzież - miejscowy milicjant zginą w akcji przeciw żołnierzom AK w skradzionych kalesonach z tego domu - nota autorska). W okolicach grasowały niedobitki armi Niemieckiej, dezerterzy i maruderzy Armi Cezerwonej, bandy przestępcze i oddziały AK. Ubrałam go w ubrania syna Zbyszka, i na podwórku jednocześnie nie mogło ich być czterech, tylko zawsze trzech, bo trzech było synów. Zabraniałam mu chodzić po podwórku, ale wiosną gdy zabrakło opału, wysłałam jego i dwóch synów po drzewo do lasu.
W maju 1945 roku odesłaliśmy go w odzieży Zbyszka do puktu zbornego Żydów na milicję w Łomży. Z grupą dzieci wyjechał do Białegostoku i przewieziony do Chorzowa został umieszczony w domu dziecka.
Pisał listy, ale ja pisać nie umiem, więc nie odpisałam, ale wiem , że żyje i przyjedzie do nas. Gdy mnie nie stanie, oddasz ten rondel Piekarowiczowi, synowi Pinhasa - kowala, co kuźnię miał przy szkole. Powiesz mu, że ten rondel dał dla mnie, żebym odmierzała mąkę i tę mąkę oddawałam mu przez okno. Umówiłam się, że w dobrym czsie mi odda. Zanioeś tę ścierkę i ten rondel na miejsce. Piekarewicz przyjedzie, jeżeli żyje, przyjedzie, tylko mnie nie stanie. On wróci".
Zamyśliła się, osunęła się na tapczanie i zasnęła.

Wanda Sienkiewicz